amsterdam
City tour

Amsterdam, leniwym krokiem

I

Sobota, wieczór, a ja stoję w kolejce po test na Covida. Nie tak wyobrażałam sobie sobotni wieczór. Jedynie, o czym marzę tu rzucić się na kanapę, włączyć Netflix i nalać sobie kieliszek wina. Po godzinie z bólem w nosie ze załzawionymi oczami wracam do domu. Kończę ten posępny dzień z pilotem w ręku.  

II

Niedziela, dziesiąta rano, a ja jeszcze w piżamie. Wlokę się do kuchni, aby wstawić na herbatę, przecierając oczy, na krzesło i czekam, aż woda się zagotuję. Za oknem zapowiada się słoneczny październikowy dzień. Z przyjemnością spędziłabym ten dzień w piżamie, ale wspomnienie o sobotnim wieczorze odpędza mi tę myśl. Długo czekałam na ten wspólny wyjazd, tak rzadko razem gdzieś jeździmy i jeszcze ten wirus…  Jeszcze przed południem jesteśmy w Amsterdamie.

Amsterdam

Amsterdam

Amsterdam, to żywe miasto nigdy nie śpi i zawsze gdzieś pędzi. Mieszanka kultur i smaków. Rowery, kwiaty i kanały gdybym opisać go mogłabym w kilku pojedynczych słowach. Miasto, gdzie język holenderski jest prawie na wymarciu. Panie ekspedientki nie podejmują z Tobą rozmowy w języku ojczystym. Po co? Tutaj każdy jest kosmopolityczny.

Kierując się ze stacji do centrum, mijamy niepozorny na pierwszy rzut oka West- Indisch huis. Była to dawna siedziba firmy West India w Amsterdamie. W tym budynku gubernatorzy właśnie tej firmy w 1625 roku zarządzili budowę fortu na wyspie Manhattan, kładąc podwaliny pod Nowy Jork.

Amsterdam

Przechodząc przez ceglane zaułki, wąskie kanały i małe mosty Lindegracht, jedną z najbardziej autentycznych dzielnic Amsterdamu, za mgła w oddali można już dostrzec zabytkowy Koepelkerk, który częściowo został już przekształcony na hotel. Nieopodal leży Noordkerk, XVII wieczny protestancki kościół. Kościół został zbudowany  w 1620 roku i jest to pierwszy kościół na planie krzyża greckiego. Obok historycznej budowli, można natknąć się na mniej tłoczną sieć kawiarenek.

Powoli zbliżamy się do Westekerk, mijając po drodze fotogeniczne domy z czerwonymi okiennicami.

Wieża Westerkerk, czyli wschodniego kościoła reprezentuje cesarską koronę Maksymiliana Austriackiego. Najprawdopodobniej w tym kościele pochowany został światowej sławy Rembrandt, tylko że jego szczątek jeszcze nie odnaleziono.

Zaraz za kościołem dostrzegamy formującą się kolejkę do muzeum Anny Frank, nie wchodzimy do środka, niewątpliwie przyjdzie jeszcze czas na zwiedzenie muzeum, ale to nie dzisiaj.

Amsterdam

Czas na przerwę. Od rana miałam tylko kawałek suchej mufinki w ustach i tak przekąsiliśmy coś nad kanałem w restauracji IL Panorama. Nietypowe miejsce, które w swojej ofercie posiada szeroką gamę placków ziemniaczanych.

Amsterdam Part II

Po sytym brunchu ruszyliśmy w drogę, mijając Pałac Królewski, który pełnił funkcję ratusza do 1808 roku. W całej Holandii są tylko cztery pałace, dlatego bez wątpienie jest on uznany za najważniejszy zabytek holenderskiego Złotego Wieku. W ziemie pod pałacem wbito 13659 pali, co miało zapobiec zatopieniu się budynku w bagnistym amsterdamskim gruncie. Nic dziwnego, że całe miasto jest takie krzywe.

Dochodzimy do jedno kilometrowej Kalverstraat, która liczy piętnaście bocznych uliczek i zaułków. Jest to ulica handlowa z około 150 sklepikami. Krótki postój urządziliśmy na waflach w de Wonderern. Stroopwafle były przepyszne. Chrupiące z ciągnącym się karmelem, ciepła czekoladą i gumowymi piankami. Pycha. Jeżeli chcesz dowiedzieć się o pochodzeniu Stroopwafla odsyłam na wczesniejszy wpis https://niebieskitulipan.pl/2021/10/stroopwafels/

Nazwa ulicy pochodzi od targu cieląt, który odbywał się tutaj na początku XVII wieku.

Kończąc słodkiego wafla przechodzimy obok Muntoren w promieniach słonecznych skąpanej. Jak na jesień jest bardzo ciepło na dworze.

Kierując się do Botanicus Hortus minęliśmy jeszcze parę urokliwych mostów i uliczek.

Ogród okazał się idealnym miejscem na zwieńczenia dnia w Amsterdamie. W końcu nic tak nie koi nerwów niż natura.

Jeżeli szukasz ciekawych pomysłów na spcery po Niderlandach to odsyłam na stronę https://www.routeyou.com/

Witaj na moim polsko-holenderskim blogu. Mam na imię Ewelina i od ponad dziesięciu lat mieszkam w Holandii, jednak dopiero teraz odkrywam jej uroki.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *